Z aplikacji typu "to-do list" korzystał chyba każdy. Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie w pewnym momencie te rozwiązania zawsze przestawały się sprawdzać. Znalazłem dobrą rozkminę dlaczego tak się dzieję.
W skrócie:
- Dodanie nowego zadania lub edycja wymaga podjęciu szeregu decyzji. Projekt, data, tagi etc. Podejmowanie decyzji wymaga wysiłku.
- Długie listy są przytłaczające.
- Brak poczucia wykonania zadania. Wykonane zadanie znika z listy. Jest to zupełnie inny odbiór emocjonalny niż wykreślenie tekstu napisanegodługopisem.
- Konieczność przestrzegania zasad. Przykładowo GTD działa tak długo, jak długo nie ma odstępstw od zasad systemu.
- Zadania się różnią. Kupno mleka i rozmowa rekrutacyjna mają inny kontekst, ładunek emocjonalny i zapotrzebowanie czasowe. Aplikacje traktują je często jednakowo.
- Czasem ludzie potrzebują pomocy. Drobna wskazówka może zrobić różnicę. W appkach często jedyną wskazówką jest jedynie notyfikacja przypominająca o deadlinie.
- Kontekst jest kluczowy. Inaczej mózg pracuje rano, inaczej wieczorem. Inaczej wtygodniu, inaczej w weekendy. Wrzucanie wszystkiego do jednego worka się nie sprawdza.